Witam Was milutko i bardzo cieplutko.
Długo dość siedziałem na moim Bagnisku, od pewnego czasu nic nie mając w pysku. W brzuchu mi burczało jakem ja gadzina, dość tego burczenia, wybiła godzina! Na łowy się wybrać tuż, tuż już miałem, lecz co zobaczyłem, to aż osłupiałem!
Przybył na Bagnisko człek niby obyty, jednak coś w nim było jakby....
z troglodyty.
Miał on przy imieniu cyfry szyfrowane, ni to rozmiar buta, ni szerokość ramion. Wyjawił nam szybko w czym rzecz jest z cyframi, tajemnica tego niech zostanie z nami. Przyjął komplementy z tak wielkim zachwytem, bo wolał być z nami, niż gdzieś być niebytem. Ja na kłamstwo zawsze byłem wyczulony, poczułem się przez to z lekka urażony. Więc w te słowa proste wprost do niego walę - miły troglodyto, ja na twoim miejscu nie chwaliłbym się wcale, bo kłamstwo w tym względzie i temacie znanym, może być jedynie wtedy...
uznawane.
Troglodyta na to jawnie się obruszył, tematu znanego więcej nie poruszył, zmieniła się również cyfra przy imieniu, prostym jednym słowem uczynił to Giena.
Troglodyta pojął, kto rządzi na Bagnie, wymyślił w te pędy jak się w łaski wkradnie.
Gromił Elfy szuje, głośno je strofował,
Gienę też kuksańcem czasami prostował. Wprowadzał na Bagno niezdrowe niesnaski, czym popadł u Gieny w banity niełaskę.
Opuścił więc mury Bagiennego raju, mrucząc coś pod nosem, jak miał to
w zwyczaju.
Błąkał sie tymczasem po calutkim świecie, złorzecząc na Giene po calutkim necie.
Zatęsknił za Gieną jednak troglodyta, czym prędzej na Bagno, wyruszył z kopyta. Po drodze plan ważny w głowie układając, jak przeprosić Gienę, w skruchę uderzając. Ogłady więc nabrał, rysy też wygładził, wszystko tak uczynił, jak sam sobie radził.
Wymyślił plan składnie, ubrał w piękne słowa, stanął tak przed Gieną, zaczął
perorować.
Wychwalał zalety, urodę , fach wzięty, wychwalał też Gieny niezmierne talenty.
Wybaczyłem zatem, każdy zbłądzić może, ważne by się umiał przyznać w każdej porze, że był nielojalny, okazał się szują, wszak szczerość i skrucha mnie zawsze ujmują.
Tak więc troglodyta znów był w moich łaskach, Osiadł na Bagnisku, na ruchomych piaskach. A ruchome piaski każdy o tym wie, albo jesteś w łaskach, albo też i nie.
I tak troglodyta na piaskach faluje, jak jest w ich niełaskach, to mnie obszczekuje, jak do łaski wróci, hymny wyśpiewuje.
Jeden z moich Elfów czując jakąś trwogę, radził troglodycie, by uprawiał...
.... jogę.
Ona go wyciszy, nabierze ogłady, znowu na Bagnisku wprowadzi układy, w których
będzie jednym z Elfów najważniejszym i razem z la Francą spiski będzie węszył.
Przemyśla ten zamysł i tą propozycję, troglodyta przecież ma....
................................................................... PREDYSPOZYCJE.
Tak to moi mili w tych Bagiennych dziejach uzyskałem
gładko, tego przyjaciela.
I tak szczerze mówiąc nie ma wielkiej sprawy, żeby troglodycie ewolucję
sprawić.
Hahahahahaha, ale jazda bez trzymanki, jestes boski. :)))
OdpowiedzUsuńtoksyczna baba
Nie mogę, And jak malowany....hahahaha Pisz Krokodylku, pisz... :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńI jak dobrze opisany .
OdpowiedzUsuńKrokodylu talent masz niemały .
A najbardziej celna .. konkluzja.. hehe
OdpowiedzUsuńKarolu, nadążyć za Tobą nie mogę,
OdpowiedzUsuńdwa odcinki dziennie ?
przecież się wypsztykasz:)
Świetnie, zajefajnie i debeściarsko piszesz :)
Viki
Nie ma mowy Viki, materiału jest na lata...świetlne. :D
Usuń