czwartek, 12 września 2013

Krokodyl Giena i Antonio de la Franca.

Witajcie milutko i czujcie się jak u siebie .....

                                                                    
Dużo wody upłynęło w Renie i nostalgia wielka dopadła Gienę. 

Wspomnienia wracały do tych łąk zielonych, nad piękną Bystrzycą pasmem rozłożonych. Wybrałem się zatem na małą przechadzkę, aż tu nagle tak całkiem znienacka, jakaś postać w oddali majaczy, biegnę czym prędzej by ją zobaczyć. Jakież było moje zdziwienie, to jakby jakieś objawienie, starego druha zobaczyłem, więc bardzo z tego się ucieszyłem. A był to znany w całym świecie, najlepszy informatyk na tej planecie. 


Antonio de la Franca ów się nazywał i komputery od zarania dziejów już obsługiwał.

 

Mnie zaś samego, to nie żadna bajka, zna ten de la Franca, już od stadium....

 

                               ..... jajka.

Jak to jest możliwe, sam już nie pojmuje, zatem żadnej prawdy się nie doszukuje. Rodzina de la Francy w prawniczych korzeniach, lecz on tak samotny, jako i ja Giena. By bliskości rodzinnych uzupełnić niedostatek, zaprosiłem go rychło na bagienny statek. Przyda się tam spec, co zna się na komputerach, będzie mi pomocny w niechcianych aferach. 

Rozgościł się Antonio w bagiennych tych sferach, jak z otwartej książki czytał w komputerach.

Niejedno knucie podłe wyszperał, 

jakie na Bagnie uczynić chciano, czym prędzej dzwoniąc do mnie co rano.

By mieć  pożytek z niego konkretny, stworzyłem dla niego pokój sekretny,


by mógł w nim Antonio spokojnie pracować i każdy plan spisku w mig rozpracować.

Kręciły Elfy na to nosami, że z komputerem nie są już sami, że de la Franca wciąż ich szpicluje, a na Bagnisku smród się go czuje.

Stworzyły ruch przeciwko la Francy, nie udzielając mu tolerancji na jego podłe postępowania i wobec nich nie fair zagrania.


Poczuł się Franca tym urażony, szykanowany i obrażony, wszak nie spodziewał się był  osądu, wniósł więc czym prędzej pozew do sądu.


Że wszystko co robił był w tajemnicy, że pomoc uzyska też od Policji, że na świadka podał mnie Giene, bo informował mnie on solennie, bo pod adresem te pomówienia, a adres zapewniłem mu, ja Giena. Bo jego życie jest w uczciwości, a on dostąpi sprawiedliwości.

Niestety nie ma ten dostąpienia, kto przyjaźń zaczyna

                                       od...

                                   donoszenia.

 

  Trudna to sprawa z tym de la Francą, na Bagnie okrył się nietolerancją, wspierać więc muszę druha starego, bo gdzie ja znajdę takiego drugiego, w komputerach, w prawie tak obeznanego?! Razem musimy przejść przez tą drogę, nie mogę zostawić teraz niebogę, bo mam ja jeszcze plan wobec niego, nigdzie nie znajdę  tak.....


                                oddanego.

Pozdrawiam milusio.....

                                                            

                                                      Krokodyl Giena.

6 komentarzy:

  1. De la Franca oddany kapitalnie!
    Boje się tylko żeby znowu nie zaczął .. odchodzić z Bagna, ale jak go znam to jakąś mowę palnie o tym że jest SZLACHETNY I PRAWY (jak but), no i .. prześladowany w sieci! :((
    Ostatnio nawet jest tak ŚLEDZONY w sieci, że NIE MOŻE KOMPUTERA WŁĄCZYĆ WCALE! O_O.
    Serio! - jutro pokażę screen jego skargi do Gieni!

    OdpowiedzUsuń
  2. De la Franca jak żywy hahahaha
    A rymy jaka marzenie...:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Karol, z odcinka na odcinek, coraz fajniej to Tobie wychodzi.
    Jestem pod wrażeniem, jesteś świetnym obserwatorem i
    kapitalnie charakteryzujesz postacie, masz świetny humor
    i lekkość pisania. BRAWO :)))

    Viki

    OdpowiedzUsuń
  4. przyznam doskonała lekkosc pisania,swietnie przedstawiona karykatura ,rzeczywistosc dosadnie przejaskrawiona ale absolutnie w granicach dobrego smaku,gratuluje i czekam na kolejne odcinki.

    OdpowiedzUsuń