środa, 11 września 2013

Krokodyl Giena i Tiger.

Cześć i czołem.....






 Dzisiaj opowiem o moim przyjacielu, którego znalazłem jak innych wielu.



                         Samotny byłem w tej Dojczland krainie.




Mało do roboty miałem przy rodzinie, bo dzieciątko gada,( każde dziecko wie) od wyklucia z jaja samodzielne jest. A w gadziej rodzinie mąż czy też żona, mruczy tylko sennie, gdy już nakarmiona. Grzbiet do słońca zawsze namiętnie wygina, mrucząc coś pod nosem, drzemkę wnet ucina. Tak więc będąc w wielkiej swojej samotności chciałem mieć krainę zawsze pełną gości.

                                              W łeb się podrapałem


       jako geniusz Giena, stworzyłem bagnisko, pod motylim cieniem.





A żeby kraina pustką nie świeciła, na łowy ruszyłem - rasowa gadzina. Przemierzając Bagno, tak gdzieś koło wtorku, ujrzałem niebawem .......
                                                                                                   

                                                coś się rusza w worku?!


                           
                                 

                              Jakież było wielkie moje przerażenie,


                         kiedy zobaczyłem to biedne stworzenie.

A serduszko mam wielkie, chociaż jam gadzina, zawlokłem biedaka pod skrzydła motyla. Wdzięczny jest mi za to do grobowej deski, z daleka więc mogą dziś ujadać pieski. 
 Bo Tygrys z kocura wyrósł na Bagnisku, opornego szczura, mi przyniesie w pysku.
Wrogów moich tłamsi bez mrugnięcia okiem, kto dziś z Gieną zadrze, wyjdzie mu to bokiem. 
                    Tak więc na Bagnisku śmiało się rozsiadłem


 
  Tygrys zawsze pyta, czy coś dzisiaj jadłem, a gdy tylko kiszki marsza mi zagrają, 




                       Tygrys w pysku niesie choćby Elfie jajo.

                        Wielce mi oddany ten stary kocina....
              jak ktoś mi podskoczy, wnet mu zrzednie mina.
Raz nawet oświadczył, biedny poczciwina, żem ja nie Krokodyl, ani też gadzina, ale piękna ze mnie jest taka dzieweczka, ot wypisz wymaluj, niczym Calineczka.
Tak przyjaźń na Bagnie została scalona, nie ważne że kłamstwem niecnym                                                 poplamiona.
                            

 Jednego z przyjaciół tak więc poznaliście, innych też poznacie - wielu ich na liście.




Z gadzim pozdrowieniem - Krokodyl Giena.

4 komentarze:

  1. Hehehe, kapitalne.
    Z niecierpliwością czekam na następny odcinek. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawo! Ale się uśmiałem, Proszę o więcej...:)

    R.

    OdpowiedzUsuń

  3. Zabawne :)
    Ja również czekam na dalszy ciąg...
    witch

    OdpowiedzUsuń