Krokodyl Giena i Pad Lina.
Cześć ,13 w piątek....
Pięknie się zasiedla moja kraina bagnista, różnorodność gatunku, jest w niej oczywista. Zatęskniłem jednak za moim gatunkiem, wybrałem się na łowy, te moim ratunkiem.
Przeczesałem muły, przeczesałem chaszcze, aż tu nagle w błocie, cosik głośno mlaszcze. Podbiegłem czym prędzej odkryć tą nowinę, oczy me ujrzały podobną...
gadzinę.
Serduszko me wielkie ścisnęło z żałości, zalało w sekundzie potokiem czułości, czym prędzej gadzinkę zaprosiłem w gości. Chuchro takie było, trzęsąc się leżało, ducha w tym niewiele i ledwie dychało. Na Bagnie odżyło i nabrało siły, a że mój gatunek, widok dla mnie miły. Łeb wysoko podniósł, w piórka szybko obrósł i gdzie, kto kombinował, szybko do mnie doniósł. Lecz jak to bywa z każdym naszym gadem, w towarzystwie innych, opluwał mnie
jadem.
Pomyślałem sobie, to podłe smoczysko! Albo pysk swój zamkniesz, albo stracisz wszystko! Z Bagniska czym prędzej na banicję wyślę, albo się ukorzysz, wtedy to przemyślę! Gniew poznasz mój wielki, a to nie przelewki, poznasz ty dopiero jaki jestem krewki!
Zimny pot oblał smoka w jednej chwili, siadł na zadzie szybko i cicho zakwilił, zrobię co mi każesz, wybawco mój drogi, skrupułów ja nie mam, dostarczę dowody na kogo potrzeba, powiedz tylko słowo, przychylę ci nieba. Przyjmij przeprosiny bom okrutnie zbłądził, od dziś mój wybawco będziesz mną już rządził.
Od tamtej to chwili, przychylając nieba, sprzedawał smoczuś wszystkich, za okruszek chleba. Bo widmo utraty raju bagiennego, przeraził go okrutnie, do szpiku samego.
W taki oto sposób Smoczuś się zaprzedał, w dowód lojalności....
Braciszka w mig sprzedał.
I do dziś sprzedaje, kogo może składnie, podpytując najpierw na PW dokładnie, co myśli o Gienie, jak mu na Bagnisku, po czym mi do ucha strzela o tym wszystkim, Giena zachwycony nowym takim zyskiem, awansował Smoka, co jest oczywiste, bo na Bagnie Gieny, co tu dużo gadać, awansuje każdy, kto umie sprzedawać.
Tak się Smok wywinął przed gniewem gadziny, liczy dziś szczęśliwe na Bagnie
godziny.
I zamiast jak Rex być,
w świetlanym okresie,
siedzi na Bagnisku,
łeb mając w sedesie.
Tak to moi mili rządzę twardą ręką, kapuś i sprzedawczyk jest zawsze pod ręką.
W tym ma moc jest sprawcza i potęgi siła, że z hardego zwierza, zostanie padlina.
Pozdrawiam piątkowo - Wasz Giena.
Smoczuś Kapuś jak malowany:)
OdpowiedzUsuńKarolu, jestem Twoją fanką :)
Rymy są wspaniałe, świetnie się
Ciebie czyta. Poważnie pisałam
z tym wypsztykaniem, szkoda by
było. Pisz po jednym odcinku dziennie
Viki
Viki, materiały jest na całe lata, a i nowego przybywa non stop. :D
UsuńWiem, że prawdziwe bagno nigdy nie wysycha :)
UsuńTeraz przynajmniej wiem, że częściej muszę tu
zaglądać, ,źle napisałam nie muszę lecz chcę
i bacznie sprawdzać spis treści, żeby niczego
nie pominąć :)
Viki
Znam Pad linę Smoczą od jej fałszywej strony i sam bym lepiej jej wizerunku - nie oddał!
OdpowiedzUsuńTo ten typ co własną matkę by sprzedał i bardzo stara się być w tym lepsza od Antonia de la Francy, ale tamten też się stara.
A Gienia zaciera ręce, że tak wielu podobnych sobie znajduje..;))
Prawda Braciszku, że opis smoka to wierna kopia jej wrednego charakteru :)
UsuńDla mnie bomba :)
Viki
to jest piesza klsa !
OdpowiedzUsuńCholewcia, ja za rzadko tu zaglądam, odcinki szybko się pojawiają...muszę zwiększyć częstotliwość wizyt...
OdpowiedzUsuńA blog i wierszyki są super :)